Jestem po ogólniaku, generalnie. Chciałem iść
do jakiejś wyższej szkoły fotograficznej, lecz z tym w naszym chorym
kraju;) jest niestety nie najlepiej...przynajmniej jeśli chodzi o kierunki
dzienne. Planowałem zdawać na zaoczną fotografię w poznaniu, przy ASP,
potem były Katowice, potem Łódz oczywiście, potem jeszcze parę innych...w
końcu zdawałem na dzienne, płatne....wrrrrr...we Wrocławiu. I nie zdałem! wtedy zacząłem się
poważnie zastanawiać nad zmianą moich zainteresowań, lecz zwyciężył zdrowy
rozsądek...;))) i udałem się do Warszawy na ulicę Spokojną, gdzie mieści
się Policealne Studium Fototechniczne.. tam nauczyłem się jak radzić sobie
w wielkim mieście, jak gadać z podstarzałymi fotografikami ze ZPAF-u i.....jak mieszaś odczynniki
chemiczne. Tak, chemii to ja się tam
nałykałem za wszystkie czasy. W końcu to szkoła o profilu
technicznym. .
i właśnie to mi nie pasowało, za dużo tam było wykresów, tabel,
cyferek i innych rzeczy mniej lub bardziej związanych z fotografią, które
raczej nie poszerzyły moich umiejętności w tym fachu. Po pierwszym roku mając już
solidne doświadczenia;) w fotografii od strony warsztatowej, postanowiłem
zmienić nieco klimat i uderzyłem na Gdańsk - ASP, zaoczna fotografia.Wynik
mojego egzaminu tylko potwierdził skalę moich "dokonań warszawskich".Otóż
najwięcej punktów otrzymałem za fotografie popełnione jeszcze za czasów
liceum, kiedy to pod fachowym okiem wykładowcy z wrocławskiej ASP - Stanisława
Sielickiego - skleciłem parę sensownych kadrów.Wraz ze mną zdawało jeszcze
dwóch kolegów z Warszawy, także ze Spokojnej, niestety ich miny znacząco
się nie różniły od mojej - oni także poleli ten egzamin.Cóż, może to nie
był nasz dzień.... Po tym, jak z uporem maniaka, postanowilem dalej próbować i w końcu trafiłem do uroczego
Sopotu, gdzie mieści się prywatna szkoła pana Hejbera, dwuletnia, ani
policealna, ani pomaturalna, po prostu szkoła sprzedająca solidną i
rzetelną wiedzę.Tym razem szkoła spodobała mi się w 100%, to było to czego
szukałem.Dobrze wyposażona ciemnia, z maszynami, których wcześniej na oczy
nie widziałem, ba nawet nie słyszałem, studiu fotograficznemu także
niczego nie brak, duuużo lamp, aparaty - eghhh - Nikony, cały wachlarz, do
tego optyka, także pokaźna liczba,
średni format - Mamiya plus obiektywy, słowem wszystko czego
potrzeba początkującemu fotografikowi :) Po tej szkole zamierzam ponownie zdawać na ASP
w Gdańsku, tym razem będę już startował z większym poczuciem własnej
wartości, ten bagaż doświadczeń, musi zrobić
swoje...;)) To tyle.Na
razie.... |